Nasza redakcja otrzymała niedawno list w odpowiedzi na nasz artykuł. Nasz Czytelnik zdecydował się podzielić z nami opinią w kontrowersyjnej sprawie.
W ubiegłym tygodniu opisaliśmy akcję "Zakupy Wolnych Ludzi", w ramach której w sklepie IKEA w Jankach odbył się protest przeciw obowiązkowi noszenia maseczek. Jeden z naszych Czytelników zabrał głos w tej sprawie.
Poniżej publikujemy list, który wpłynął do redakcji.
Szanowna Redakcjo!
Z oburzeniem przeczytałem artykuł autorstwa Julii Januszyk pt."Protest w IKEA Janki – chcą zakupów bez maseczek". Swe oburzenie kieruję jednak nie w stronę Autorki tekstu, lecz w kierunku Autora akcji.
Wiadomo że Polacy są: besserwisserami – każdy z nas najlepiej zna się na piłce i medycynie; wiecznymi wojownikami – jak nie ma zewnętrznego wroga, to walczymy sami ze sobą; najbardziej wolnym narodem – nienawidzimy wszystkiego co od władzy pochodzi, choćby nawet miało sens.
To właśnie demonstrowali uczestnicy akcji w IKEA: my wiemy lepiej że maska nie pomaga i użyjemy każdej dziury w prawie, by pokazać władzy, gdzie kreowane przez nią reguły mamy, robiąc to dla samej zasady i krocząc pod poszarpanym sztandarem naszej wolności. I ta właśnie akcja jest smutnym podsumowaniem powyższych cech narodowych, a właściwie naszych narodowych przywar.
Ale do tego dochodzi najbardziej negatywna przypadłość narodu spod znaku Orła Białego – nie potrafimy widzieć dalej niż czubek własnego nosa.
Czemu moim zdaniem powinno się nosić maseczki? Ze względu na szacunek i empatię dla innych. Zastanawiam się, czy ktokolwiek z organizatorów pomyślał, że wśród anonimowych ludzi spotykanych w czasie protestu będą tacy, którzy po prostu odczuwają lęk przed zarażeniem? Nie są takimi chojrakami jak ci "Wolni Ludzie", którzy w imię pojmowanego w specyficzny sposób pojęcia wolności gotowi są spalić wszelkie maseczki w płomieniach emocji i na stosach idei.
Być może to właśnie te kasjerki, personel, ochrona w IKEA, być może inni klienci. Może oni czują się pewniej, gdy inni mają te kawałki bibuły na twarzach? Może nie mają tyle odwagi, by rozjuszonemu tłumowi będących "przeciw" stawić czoła, ale po cichu szczerze pragną żeby ich otoczenie jednak się zabezpieczało?
Nie tylko w tę stronę ochrony samego siebie to działa – nie pomyślał nikt że sam gest w postaci zakrycia ust to taki wyraz troski o innych – "zakrywam, bo nie chciałbym zarazić", "zakrywam, bo tak będzie bezpieczniej dla Ciebie"? Takie gesty powoduje zwykła empatia i negowanie ich postawą "buntownika w imię zasad" jest, pisząc eufemistycznie, mało eleganckie.
Jest takie angielskie przysłowie "live and let live" – żyj i daj żyć innym. W czasach pandemii nabiera ono drugiego – już nie metaforycznego – znaczenia. Może warto o tym pamiętać, zanim się znów wyruszy (koniecznie z podniesioną przyłbicą!) na wojnę o tę naszą, polską "wolność".
Zdrowia i odporności!
Czytelnik
Napisz komentarz
Komentarze