Znak zakazu dla samochodów ciężarowych na skrzyżowaniu ulic Fiołkowej i Lisa-Kuli wiąże się z ogromnymi trudnościami dla firmy Panattoni. Przedsiębiorstwo uważa, że działania władz miasta są bezprawne.
Wracamy do tematu, który poruszaliśmy w poprzednim wydaniu Przeglądu Regionalnego. Przypomnijmy: do piastowskiego urzędu na przestrzeni ostatnich miesięcy wpływają skargi mieszkańców dotyczące dużego natężenia ruchu na skrzyżowaniu ulic Fiołkowej i Lisa-Kuli. Samochody ciężarowe dojeżdżają do zlokalizowanych nieopodal magazynów. W związku z tym mieszkańcy zaczęli obawiać się o bezpieczeństwo na drodze. Firma Panattoni przedstawiła koncepcję zmiany organizacji ruchu. Zakładała ona, że niemożliwy byłby skręt w lewo w ul. Lisa-Kuli i wjazd do Piastowa. Ruch miałby odbywać się przez tereny przy ul. Fiołkowej. Latem temat poddano konsultacjom społecznym, jednak propozycja nie zyskała aprobaty mieszkańców. 1317 opinii było na "nie". – To bardzo silny mandat społeczny i kolejny sygnał dla władz miasta, że nie ma zgody mieszkańców na przejazd dla ciężkich samochodów przez Piastów – komentował sprawę we wrześniu zastępca burmistrza Piastowa Przemysław Worek.
Problem nie został rozwiązany. Władze miasta postanowiły ustawić znak zakazu B5. – Chcę zapewnić, że niezmiennie będziemy zabiegać o bezpieczeństwo mieszkańców Piastowa i innych użytkowników ruchu drogowego w naszym mieście. Podjęte przez nas działania służą tylko temu celowi i nie mają charakteru dyskryminacji czy utrudniania działalności jakiemukolwiek podmiotowi – podkreśla burmistrz miasta Grzegorz Szuplewski. Firma Panattoni uważa, że kroki, które podjął włodarz są bezprawne. – Opierając się na opiniach dwóch renomowanych kancelarii prawnych uważamy, że działania burmistrza są nielegalne. Wielokrotnie prosiliśmy burmistrza o ich zaprzestanie, zwracając uwagę na ogromne straty, które powodują – nie tylko w naszej firmie, ale i innych, które działają przy Fiołkowej. Z racji braku reakcji na nasze prośby, zmuszeni byliśmy podjąć kroki prawne przeciwko burmistrzowi oraz zawiadomiliśmy Prokuraturę Okręgową w Warszawie o działaniach burmistrza. Nasze kroki prawne z jednej strony zmierzają do usunięcia w naszej ocenie nielegalnie postawionych znaków, z drugiej – do uzyskania odszkodowania za straty, które poniosła nasza firma, a które w tej chwili przekroczyły już 5 mln zł. Smutne jest to, że za działania burmistrza na końcu zapłacą mieszkańcy Piastowa, a nie burmistrz – bo przecież to z ich podatków, z budżetu ich miasta, zostanie wypłacone odszkodowanie dla inwestora – przekazała nam Anita Pietrykowska, rzecznik prasowy Panattoni.
Znak zakazu wjazdu samochodów ciężarowych wiąże się z ogromnymi trudnościami dla przedsiębiorstwa i innych podmiotów. – Paraliżuje prowadzenie działalności również innym firmom ulokowanym przy ul. Fiołkowej i jednocześnie uderza w rolników, pozbawiając ich dojazdu do pól. Jeżeli doszło do wzrostu natężenia ruchu w ul. Lisa-Kuli, to nie za sprawą działalności magazynów, bo ona się nie rozpoczęła – podkreśla rzecznik prasowy firmy.
Przedsiębiorstwo zapewnia, że szuka kompromisu i rozumie wszelkie obawy mieszkańców. Stąd rozmowy z władzami miasta i propozycja przebudowy skrzyżowania ul. Fiołkowej i Lisa-Kuli. – W ten sposób cały ruch samochodów dostawczych z magazynów byłby kierowany wyłącznie na wiadukt i wyprowadzany z miasta. Zaproponowaliśmy również poszerzenie ul. Lisa-Kuli i budowę pasu do skrętu w lewo dla ruchu pojazdów z Ożarowa Mazowieckiego. To miało upłynnić wjazd do Piastowa, rozwiązując problem blokowania ruchu w kierunku miasta przez samochody ciężarowe. Niestety burmistrz nie zaakceptował naszej propozycji – tłumaczy Anita Pietrykowska. – Inwestycja ta to łączny koszt ponad 250 mln zł, wykonawcą jest firma Panattoni, ale inwestorami amerykański fundusz inwestycyjny i polska spółka giełdowa. Inwestorzy z uwagi na działania burmistrza ponoszą obecnie straty w wysokości około 2 mln zł miesięcznie – dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze