Co jakiś czas przez opinię publiczną przetacza się temat wprowadzenia tablic rejestracyjnych na rowery. Czy obowiązkowe rejestracje mogą przyczynić się do poprawy bezpieczeństwa na drogach?
- Łódzkie stowarzyszenie chce wprowadzenia tablic rejestracyjnych dla rowerów.
- Rowerzyści mieliby też obowiązek posiadania ubezpieczenia OC.
- Statystyki policyjne wykazują brak związku między rejestracją a zachowaniem na drodze.
- Rejestracje dla rowerów już kiedyś obowiązywały.
- Więcej przeczytasz na naszej stronie.
Na początku czerwca łódzkie stowarzyszenie LDZ Zmotoryzowani Łodzianie złożyło w Ministerstwie Infrastruktury wniosek o wprowadzenie rejestracji dla rowerów i hulajnóg. Chcieliby również obowiązkowego ubezpieczenia OC dla rowerzystów. Jak tłumaczą, wdrożenie takiego rozwiązania ułatwiłoby ustalenie winnego w sytuacji, gdy dochodzi do wypadku z udziałem jednośladu. – Rowerzyści i osoby poruszające się na hulajnogach mają spory udział w wypadkach i kolizjach, gdzie często to oni są winni zaistniałych sytuacji – czytamy we wniosku.
Rejestracje wymuszą odpowiedzialność?
Dyskusje na temat wprowadzenia rejestracji dla rowerów przetaczają się w opinii publicznej dość regularnie. I zawsze wywołują kontrowersje. Pomysł ma bowiem tyluż zwolenników, co przeciwników. Ci pierwsi argumentują, że obowiązkowa rejestracja jednośladu skłoniłaby rowerzystów do większej odpowiedzialności na drodze. – Nie można być anonimowym na drodze publicznej. Wyjeżdżając rowerem lub hulajnogą, ten pojazd musi być rozpoznawalny, na przykład w przypadku wykroczeń z jego udziałem – mówi cytowany przez PAP lider stowarzyszenia LDZ Jarosław Kostrzewa.
Przeciwnicy pomysłu wskazują z kolei, że sprawcami większości wypadków są kierowcy samochodów, które przecież są rejestrowane. Powołują się przy tym na statystyki policyjne. W 2020 roku doszło łącznie do 3768 wypadków z udziałem rowerzystów. Z tego w 2029 przypadkach sprawcą był prowadzący samochód osobowy bądź ciężarowy, autobus lub motocykl – a więc pojazdy rejestrowane. Dane te sugerują, że między rejestracją pojazdu a odpowiedzialnością nie ma więc związku.
Kolejnym problemem pomysłu rejestracji są funkcjonujące już w całej Polsce wypożyczalnie jednośladów. Zarówno rowery, jak i hulajnogi możemy wypożyczyć na minuty. W dodatku większość systemów umożliwia wypożyczenie więcej niż jednego jednośladu – np. w systemie Veturillo możemy wypożyczyć jednocześnie do 4 rowerów. W takich sytuacjach fakt, iż rower ma tablicę rejestracyjną niekoniecznie wskaże sprawcę wypadku, jeśli ten oddali się z miejsca zdarzenia.
Czytaj również: Bat na e-hulajnogi
Sporne OC
Poza rejestracjami, stowarzyszenie sugeruje wprowadzenie obowiązkowego ubezpieczenia OC dla rowerzystów. Tu warto podkreślić, że chętni już dziś mogą wykupić ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej – polisę dla rowerzystów oferuje większość ubezpieczycieli na rynku. Za pakiet OC i NNW zapłacimy już od ok. 100 zł rocznie.
Posiadanie polisy niesie ze sobą niewątpliwe zalety. Ubezpieczenie pozwoli bowiem pokryć koszty, gdy na przykład przez nieuwagę zahaczymy o czyjś samochód. Będzie także nieocenione w sytuacji kolizji czy wypadku.
Są również jednak i wady, a największą z nich są względy finansowe. Po kilku latach bowiem suma odprowadzonych składek często przewyższałaby wartość roweru. Nic więc dziwnego, że obecnie na polisę decydują się raczej osoby posiadające jednoślady z wyższej półki cenowej, dla których dodatkowe 100 czy 150 zł rocznie nie stanowi poważnego wydatku. Dla osób, które decydują się na rower właśnie ze względów ekonomicznych, taka kwota może już stanowić problem.
Czytaj również: Abonament RTV – konieczna opłata czy polityczny haracz?
Powrót do przeszłości
Pomysł nie jest nowy. Mało kto już pamięta bowiem, że rejestracje dla rowerów już kiedyś obowiązywały. Pojawiły się w 1920 roku. Początkowo każde województwo ustalało własny wzór tablic i zasady ich numeracji. Dopiero 15 września 1936 r. pojawiło się centralne zarządzenie, które ujednolicało rejestracje jednośladów w całym kraju. Tablice rejestracyjne dla rowerów były obowiązkowe do 1954 roku. Później z nich zrezygnowano, jednak jeszcze przez dekadę jednoślady trzeba było rejestrować, a rowerzyści musieli posiadać dowód rejestracyjny. Ten obowiązek zniesiono ostatecznie w 1964 r.
Od tamtej pory różne środowiska kilkukrotnie próbowały doprowadzić do powrotu rejestracji, jednak bezskutecznie. Tak też będzie w przypadku wystosowanego przez stowarzyszenie LDZ wniosku. Kilka dni temu stanowisko w tej sprawie zajął bowiem resort.
Ministerstwo odmawia
– Informujemy, że odpowiednio do Dyrektywy Rady 1999/37/WE z dnia 29 kwietnia 1999 r. w sprawie dokumentów rejestracyjnych pojazdów i art. 71 ust. 1 oraz art. 73 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym rejestracją mogą być objęte pojazdy, które są jednocześnie objęte wspólnotowymi regulacjami w zakresie homologacji pojazdów, dla których wydaje się dowód rejestracyjny i tablice rejestracyjne. Rowery i hulajnogi nie podlegają zarówno wspólnotowej, jak i krajowej procedurze homologacji typu pojazdu. W związku z tym rowery i hulajnogi nie podlegają obowiązkowi rejestracji w celu dopuszczenia do ruchu drogowego. Ministerstwo Infrastruktury nie przewiduje zmian w tym zakresie – czytamy w odpowiedzi na wniosek stowarzyszenia.
Czytaj również: Mandoria-nowy park rozrywki. Kiedy otwarcie?
Stowarzyszenie nie składa broni. Wskazuje, że złożony przez LDZ wniosek dotyczy nie tylko rowerów, ale również hulajnóg, w tym elektrycznych. Tymczasem resort powołuje się na przepisy z końca ubiegłego wieku, kiedy nikt jeszcze nie słyszał o UTO (urządzeniach transportu osobistego). Grupa zapowiada dalszą walkę, zastępując jednak zwrot "tablice rejestracyjne" słowem "identyfikator". Czy zmiana przyniesie efekty? Ciężko powiedzieć.
Czy w przyszłości czeka nas obowiązkowa rejestracja rowerów? Temat wraca jak bumerang, nie można więc wykluczyć, że kiedyś taka inicjatywa zakończy się powodzeniem. Niezależnie jednak od kwestii prawnych, naszym priorytetem powinno być zawsze bezpieczeństwo. Nasze i innych użytkowników drogi. Niezależnie od tego, czy poruszamy się samochodem, rowerem, hulajnogą czy pieszo.
Napisz komentarz
Komentarze