Reklama

Niepokój o stawy w Parku Potulickich

Niepokój o stawy w Parku Potulickich

Autor: Fot. Urząd Miasta Pruszkowa

Niepokój o sytuację stawów w Parku Potulickich w Pruszkowie w związku z tamą na doprowadzalniku i śniętymi rybami. Władze miasta wyjaśniają sprawę.


Park Potulickich urzeka swoim pięknem i jest jednym z miejsc w Pruszkowie, gdzie mieszkańcy chętnie spędzają czas na łonie natury. Ostatnio pojawił się jednak problem dotyczący poziomu wody w stawach, tamy zbudowanej przez bobry i śniętych ryb.

– Lustro wody w stawach w Parku Potulickich ustabilizowało się ok. 30 cm poniżej poziomu, który zapewnia pokrycie wszystkich zalewisk i przybrzeżnych obszarów stawów. Wszystko, co na tych płyciznach żyło, już zdechło i nie będzie miało szans się odrodzić. Nie umiem określić tego w gatunkach i ilościach, ale jest tego dużo – informował Arkadiusz Gębicz ze stowarzyszenia Za Pruszków.

Urząd Miasta zareagował na pojawiające się w sieci i przestrzeni publicznej informacje na temat stawu. Przekazywane treści określono jako nieprawdziwe. Urzędnicy podają, że tama zbudowana przez bobry może zostać rozebrana na początku sierpnia. Obecnie podjęcie działań może być szkodliwe dla młodych zwierząt.

– Celem zainstalowania urządzenia Clemson jest tymczasowe rozwiązanie problemu ograniczonego przepływu wody w układzie wodnym do czasu rozbiórki tamy – podał Urząd Miasta Pruszkowa.

Wykonawca zabiera głos


Tama bobrowa powoduje zahamowanie przepływu i podniesienie się poziomu wody przed konstrukcją. Bez szkody dla zwierząt można ją rozebrać w okresie od 1 sierpnia do 30 listopada. Dlatego też w Parku Potulickich zdecydowano się na udrożnienie kanału z wykorzystaniem urządzenia Clemson.

– Instalacja urządzenia Clemson została przeprowadzona poprawnie, zapewniając odpowiedni przepływ wody przez układ wodny Parku Potulickich. Występujące równolegle zjawisko przyduchy letniej jest zjawiskiem naturalnym, które w przeszłości zaobserwowano w Parku. Głównym powodem powstania przyduchy jest dopływ biogenów do układu wodnego Parku w ilości powodującej akumulację osadów i użyźnianie zbiornika (eutrofizację). Są to głównie opadłych liści, zanęt wędkarskich oraz pieczywa i karmy dla ptaków. Ponadto zarybienie stawów gatunkami szkodliwymi, takimi jak karp powoduje uruchomienie osadów dennych oraz mącenie wody uniemożliwiające rozwój roślinności wodnej zanurzonej. Zarybianie gatunkami niedopasowanymi do siedliska, takimi jak sandacz, powoduje szybkie śnięcie wrażliwych, większych okazów. One, rozkładając się zużywają resztki rozpuszczonego w wodzie tlenu i znacznie wzmagają zjawisko przyduchy – czytamy w opinii przygotowanej przez firmę Ekoconsulting Piotr Burgiełł.

Umowa z Polskim Związkiem Wędkarskim


Magistrat przypomina również, że rok temu miasto zawarło umowę z Polskim Związkiem Wędkarskim, który ma określone obowiązki.

– Według niezależnej opinii eksperckiej, Polski Związek Wędkarski nie wypełnia swoich obowiązków w zakresie usuwania śniętych ryb, zapobiegania zjawisku przyduchy i monitorowania poziomu wody – przekazał zastępca prezydenta Pruszkowa Konrad Sipiera.

Warto dodać, że magistrat podjął działania na rzecz wyegzekwowania zapisów umowy.

Czytaj również: W Brwinowie powstanie Park Niepodległości


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Komentarze
Reklama
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!
 
Reklama
Reklama