Ciąg dalszy napięć między burmistrzem Piotrem Remiszewskim i Radą Miasta Milanówka. Włodarz nie otrzymał od radnych absolutorium i wotum zaufania.
Wtorkowa sesja Rady Miasta Milanówka miała dość nietypowy przebieg. Obrady odbyły się stacjonarnie w budynku B milanowskiego magistratu. Na sesji pojawiło się tylko 8 radnych, co przy 15-osobowej radzie stanowi minimum dla uzyskania kworum. Zabrakło również samego Remiszewskiego.
Niebezpieczna sesja?
Jak tłumaczył włodarz, jego nieobecność wynikła ze względów bezpieczeństwa.
– Niestety, posiedzenie odbędzie się bez obecności mojej, pracowników i części Radnych. Jest to efektem zwlekania z wyznaczeniem terminu sesji i braku zgody wiceprzewodniczącego Witolda Mossakowskiego na przeprowadzenie obrad w trybie hybrydowym. Zaproponowane przeze mnie rozwiązanie było jedynym gwarantującym bezpieczeństwo w dobie pandemii wirusa COVID-19. Pomieszczenie, w którym odbywają się sesje nie dysponuje odpowiednią wentylacją, ani nie umożliwia zachowania bezpiecznego dystansu – poinformował przed sesją burmistrz Milanówka.
Inne zdanie na ten temat miał wiceprzewodniczący Rady Miasta Witold Mossakowski.
– Odnosząc się do zagrożenia epidemicznego, pragnę Pana poinformować, iż w Podkowie Leśnej, Brwinowie, czy Michałowicach sesje absolutoryjne odbyły się w trybie stacjonarnym i tam nikt nie sugerował nawet możliwości nieobecności pracowników na tak ważnej sesji. Przypomnę, także że Pańskich obaw nie podzieliła Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiczna wskazując w odpowiedzi na Pana pismo, iż „sesja rady miasta (gminy) spełnia kryteria spotkania lub zebrania służbowego i zawodowego ma do niej zastosowanie 26 ust. 15 pkt I ww. rozporządzenia. Sesja rady miasta (gminy) w trybie stacjonarnym jest zatem dopuszczalna i mogą w niej uczestniczyć osoby spełniające kryteria wymienione w ww. przepisie prawa. Fakt szczepienia przeciwko COVID-19 nie wpływa w obecnym stanie prawnym na dopuszczalną liczbę uczestników sesji – ripostował Mossakowski.
Przybyli na sesję radni jednogłośnie odmówili burmistrzowi zarówno wotum zaufania, jak i absolutorium.
To nie pierwszy raz, kiedy podsumowanie pracy Piotra Remiszewskiego ma burzliwy przebieg. Już w ubiegłym roku debata nad udzieleniem burmistrzowi wotum zaufania przerodziła się w usianą inwektywami awanturę.
Brak wotum – i co dalej?
Teoretycznie Rada Miasta może teraz wszcząć procedurę ustanowienia referendum w sprawie odwołania burmistrza. Część opozycyjnych wobec włodarza radnych już zresztą sugeruje podjęcie takich kroków. Czy jednak do plebiscytu dojdzie i – jeśli tak – referendum będzie skuteczne, to odrębna kwestia. Warto bowiem przypomnieć, że już w zeszłym roku odbyła się próba odwołania Remiszewskiego ze stanowiska. W przeprowadzonym 14 czerwca 2020 roku referendum udział wzięło niecałe 16% uprawnionych do głosowania. Aby plebiscyt był wiążący, swoje zdanie musiałoby wyrazić przynajmniej drugie tyle wyborców. Czy tym razem miałoby być inaczej – trudno wyrokować.
Napisz komentarz
Komentarze