14 lipca Komisja Europejska przyjęła pakiet propozycji mający na celu ograniczenie emisji gazów cieplarnianych w Europie. Jednym z założeń jest, by od 2035 roku samochody nie emitowały CO2.
W Unii Europejskiej następuje zaostrzenie norm dotyczących emisji CO2, między innymi w sektorze motoryzacyjnym. Wszystkie koncerny zobowiązane są do obniżenia średniej emisji dwutlenku węgla w nowych autach osobowych i dostawczych o 55 proc. od 2030 roku i o 100 proc. od 2035 roku. Co to oznacza?
Od 2035 roku praktycznie wszystkie nowe samochody będą musiały posiadać akumulator zamiast silnika spalinowego.
W Polsce, pod koniec listopada zeszłego roku, kierowcy mogli skorzystać z 1324 ogólnodostępnych stacji do ładowania elektryków. To przekłada się na 2532 punkty do ładowania. Dla porównania, pod koniec pierwszego kwartału 2021 roku liczba stacji benzynowych w Polsce wynosiła 7743.
Zmienione rozporządzenia będą wymagały od państw członkowskich zwiększenia liczby ładowania odpowiednio do poziomu sprzedaży aut o zerowej emisji. Na autostradach punkty powinny być rozmieszczone co 60km w przypadku ładowania auta elektrycznego (BEV) i co 150km w przypadku tankowania pojazdu na wodór.
Najtańsze auta elektryczne kosztują aktualnie w okolicach 70-80 tys. złotych. Mają małe akumulatory i trzeba je ładować średnio co 200-300 km. Nowe samochody z silnikami spalinowymi kosztują od 40 tys. wzwyż. Pojemności baków nawet w najtańszych modelach pozwalają na pokonywanie o wiele dłuższych tras bez ciągłego ładowania.
Czytaj również: Dziecko w nagrzanym aucie
Popularne marki będą szybsze od UE
Najpopularniejszymi markami aut w Polsce są Volkswagen, Toyota oraz Ford. Niemiecki koncern już do 2029 roku chce wprowadzić na rynek około 70 modeli z napędem wyłącznie elektrycznym. Koncern Toyota w 2017 roku ogłosił, że do 2025 roku zelektryfikowane napędy będą w ofercie wszystkich modeli marki na świecie. Jednak z podium to Ford chce najszybciej wprowadzić zmiany w elektromobilności w swoim koncernie. Już w 2026 roku samochody Forda mają być wyłącznie elektryczne lub hybrydowe z opcją plug-in. Do 2030 Ford chce przejść wyłącznie na samochody w pełni elektryczne.
Niewielka ilość stacji ładowania, w porównaniu do liczby stacji benzynowych oraz brak różnorodności w ofertach koncernów motoryzacyjnych nie napawają optymizmem. Do zaostrzenia przepisów dotyczących emisji CO2 zostało jednak 9 lat. Unia Europejska zapowiedziała, że będzie wywierać presję na kraje członkowskie. Rodzi się jedno pytanie, czy zdążymy?
Napisz komentarz
Komentarze