Do 4. kolejki I ligi koszykówki mężczyzn trzeba było czekać na pierwsze zwycięstwo Znicza Basket Pruszków w sezonie. Zespół trenera Michała Spychały pokonał Weegree AZS Politechnikę Opolską 81:70.
Początek sezonu nie wyglądał najlepiej w wykonaniu Znicza Basket – zespół zaliczył trzy porażki. Zwłaszcza ta ostatnia była bolesna. Na wyjeździe koszykarze z Pruszkowa przegrali z AZS UMCS Start II Lublin aż 64:103. W końcu jednak mieli zagrać u siebie. Atut własnego terenu bywa nieoceniony i często stanowi siłę zespołu. Jak pokazał mecz 4. kolejki, tak właśnie było w tym przypadku.
Przez długi czas obie drużyny toczyły wyrównaną walkę. Lepiej mecz zaczęli gospodarze, którzy po rzucie Adriana Sulińskiego prowadzili 4:0. Chwilę później role odwróciły się. Adam Kaczmarzyk trafił za trzy i goście wyszli na prowadzenie 9:6. Politechnika zbudowała przewagę i Znicz Basket znalazł się w trudnej sytuacji – 8:15. Wtedy jednak do akcji wkroczył Kamil Czosnowski, który trafił dwa razy za trzy punkty. Pierwszą kwartę minimalnym prowadzeniem zakończyli gospodarze – 19:18.
W drugiej odsłonie drużyny grały punkt za punkt. Po celnym rzucie Łukasza Bodycha Znicz Basket prowadził 29:25, a za chwilę było już 29:28. Żaden z zespołów nie zbudował większej przewagi. Na dwie sekundy przed końcem drugiej kwarty trafił Karol Kamiński i pruszkowska ekipa na półmetku prowadziła 44:41. Przełomowa była trzecia kwarta. Gospodarze zaczęli zdecydowanie, a goście nie trafiali, faulowali i popełniali błędy. Po trójce Bodycha pruszkowscy koszykarze prowadzili 50:41. Politechnika zmniejszyła nieco straty – 47:52, jednak ostatnia minuta należała do Znicza Basket. Zespół Michała Spychały wypracował przewagę – 63:51. Czwarta kwarta zacięta, Politechnika zbliżyła się do gospodarzy – 60:66. Znicz Basket nie pozwolił rywalom na więcej i mógł cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w sezonie.
Najwięcej punktów w ekipie gospodarzy zdobył Karol Kamiński – 18. Skuteczny był również Bodych – 17. Kolejny mecz Znicz Basket rozegra już 20 października. Na wyjeździe zmierzy się z zespołem Dziki Warszawa.
Napisz komentarz
Komentarze