Wzrost stóp procentowych wydaje się nie mieć końca. Ruszyła zatem dyskusja o tym, co zrobić, żeby wzrost stóp procentowych z perspektywą dalszych podwyżek nie był tak bardzo uciążliwy. Przedstawiamy kilka kierunków dyskusji, jaka dominuje „na dziś”, bo na jutro jest tak dużo niepewności, że trudno o rzetelne prognozy. Wysokie stopy procentowe i inflacja – to największe problemy kredytobiorców. Problem ten dotyczy co prawda wszystkich kredytobiorców, ale z uwagi na wysokie kwoty finansowania, dotyka przede wszystkim kredytobiorców hipotecznych. Te dwa wskaźniki są ze sobą połączone: chcąc obniżyć inflację, RPP podnosi stopy procentowe. Pojawiają się tu przy okazji bardzo niebezpieczne pomysły, by zamrozić WIBOR.
Rosnący WIBOR
To temat o tyle ciekawy co nieprzewidywalny. I nic dziwnego, po raz pierwszy od wielu lat rosną w Polsce stopy procentowe i to w jakim tempie. Ostatnia decyzja RPP o podniesieniu stóp procentowych o 100 pkt bazowych wstrząsnęły kredytobiorcami. Inflacja bowiem dotyka nie tylko tych, którzy kupują towary w sklepach, ale i tych, którzy spłacają kredyty. Kredyty, które jeszcze pół roku temu były tanie, nagle gwałtownie drożeją. Stopa NBP urosła do 4,5%. Oprocentowanie kredytów odpowiedni więcej nawet 7-8%. Dlatego pojawiły się propozycje zamrożenia stawki WIBOR nawet na niższym poziomie niż dzisiaj, nieoprocentowane pożyczki dla najbiedniejszych na spłatę kredytów, dopłaty do kredytów, ustawowe, czasowe ograniczenie marż bankowych itp.
Zamrożenie WIBOR. Zalety i wady
Od pewnego czasu coraz częściej słychać hasło zamrożenie stawek WIBOR. Dla kredytobiorców oznaczałoby to ratę niższą i z pewnością wielu z nich pomogłoby domknąć domowy budżet. To niewątpliwie jest zaleta, jaką przyniosłoby okresowe zamrożenie stawki WIBOR. Zamrożenie oprocentowania kredytów mieszkaniowych miałoby także wady. Pierwszą z nich, najbardziej odczuwalną dla osób spłacających kredyty, będzie wzrost oprocentowania po upływie karencji. Odsetki byłyby wówczas naliczane na podstawie obowiązującej wówczas stawki WIBOR, a to oznaczałoby skokowy i znaczny wzrost raty. Nie wiadomo też, kto ponosiłby koszty tego rozwiązania. Gdyby zostało ono przerzucone na banki, to uderzyłoby we wszystkich. Banki z pewnością, jak zwykle odbiłyby sobie te „straty” na klientach. Mogłoby też spowodować, że banki albo przestałyby udzielać kredytów mieszkaniowych o zmiennej stopie procentowej, albo podniosły ich marże. To nie jest pozytyw.
Zamrożenie cen
Pomysł z kosmosu? Specyficzne podejście naszych władz może znaczyć, że wcale nie. Ustalenie limitowanej wartości WIG20, gdzie lokowane są środki na w formie IKE, IKZE, PPE i PPK, ściśle powiązane z akcjami polskich spółek wchodzących tego indeksu. Zawsze można zamrozić ceny nośników energii, prądu czy ciepła. Konsumenci chwilowo mają taniej, ale więcej zapłacą firmy, które i tak to sobie odbiją w przyszłości. Jakie jeszcze ceny można zamrozić, by chronić dobrobyt konsumentów? Na pewno żywność. Niestety, tutaj z mrożeniem jest problem. Rząd co prawda obniżył VAT na niektóre produkty do 0%, ale to wcale nie przełożyło się na spadki cen. Zamrożenie cen usług publicznych i samorządowych. np. cen na kolei czy w komunikacji miejskiej. Poza publicznym transportem powinno się też zamrozić ceny na przejazd państwowymi autostradami. Polska nie zdecydowała się na zamrożenie cen paliw, ale nie wiadomo, co przyniesie jutro.
Napisz komentarz
Komentarze