Od rozpoczęcia wojny w Ukrainie pracę w Polsce podjęło 100 tys. Ukraińców. Jak szacuje firma Personal Service w ciągu pół roku polski rynek pracy może przyjąć 500 tys. nowych pracowników i kolejne 200 tys. w następnych etapach. Liczba ta nie pozostanie bez znaczenia i może się odbić na polskim rynku pracy, sprzyjając m.in. konkurencji między pracownikami z Ukrainy i rodzimymi w segmencie słabiej płatnych prac. Z ponad 2 mln uchodźców z Ukrainy, którzy planują zostać w Polsce, ok. 40 proc. to dzieci i młodzież, a ok. 10 proc. - osoby starsze. W wieku produkcyjnym będzie u nas ok. 1-1,2 mln osób, z czego pracę może podjąć wspominane 600-700 tys. osób. Co piąta polska firma zgłasza zamiar zatrudnienia w ciągu najbliższych okresu Ukraińców. Największe zapotrzebowania zaobserwowano w branżach hotelowej i restauracyjnej. Na drugim miejscu znajduje się biznes usługowy a w dalszej kolejności są firmy produkcyjne i budowlane. Sektory najczęściej deklarujące chęć rekrutacji Ukraińców mają duże możliwości zatrudniania kobiet.
Zagrożenia na rynku pracy
Struktura migracji jest inna niż przed wojną. Większość uchodźców stanowią kobiety z dziećmi. Minister rodziny Marlena Maląg podała, że jest to nawet 75 proc. Aż 86 proc. Ukraińców przybyłych do Polski zostaje. Oznacza to, że osiądą tu na dłużej, albo wrócą do Ukrainy. Jeśli jednak konflikt będzie trwał, to będą musieli rozpocząć pracę w Polsce. Bowiem zasiłki 300 zł i 500 plus, to za mało by się utrzymać, zwłaszcza przy rosnących kosztach życia w Polsce. Polski rynek pracy jest dość mocno zderegulowany, o czym świadczy wysoka liczba jednoosobowych działalności gospodarczych czy umów cywilnoprawnych. Tak jak i dla Polaków, to również zagrożenie dla Ukraińców, którzy podejmują tu pracę. Umowa cywilnoprawna to dla pracodawcy dodatkowy zysk, ale dla pracownika wiele zagrożeń. Na umowie cywilnoprawnej nie obowiązują bowiem przepisy z Kodeksu pracy, a swoich praw można dochodzić jedynie na podstawie kodeksu cywilnego. Ponadto instrumenty finansowania w czasie pandemii były nastawione na ratowanie biznesu a nie stricte pracowników. Teraz z kolei polityka migracyjna jest ukierunkowana na niepewną pracę tymczasową. Regulacje zatrudnienia migrantów są zorientowane na sezonowe, okresowe wypełnianie problemów na rynku pracy w Polsce. Brak jest jakiegokolwiek wzmocnienia praw pracowniczych migrujących. Ponadto Ukraińcy muszą sobie jeszcze radzić z barierą językową, choćby w urzędach, gdy muszą wypełnić dokumenty, jak i szczególnie przy podpisywaniu umowy o pracę.
Nieprzychylność będzie narastać wśród Polaków
Oprócz rynku pracy, który nie sprzyja pracownikom, Ukraińcy będą musieli się zmierzyć w przyszłości z niechęcią Polaków. Pomimo, że wykazali oni dużą solidarność, z czasem współczucie będzie maleć i priorytetem znów staną się interesy własne. Eksperci zwracają też uwagę na problemy, które dopiero przed nami. To nie tylko rynek pracy, ale również rynek mieszkaniowy. Rozwiązania są podobne i zbieżne z tym, co należy zrobić na rynku pracy również dla Polaków.
Czy Związek Zawodowy dla Ukraińców może pomóc?
Wzmocnienie Inspekcji Pracy i kontrole warunków pracy uchodźców to zapewne niezbędne kroki zmierzające do „ucywilizowania” migracyjnego rynku pracy. Ciekawym krokiem w tym aspekcie jest też coraz szersze odziaływanie Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ukraińskich w Polsce. Tradycyjnie jest on nastawiony na pomoc w relacjach pracownik i pracodawca. Część pracowników w Polsce ma umowy o prace, część pracuje na śmieciówkach a część na czarno. Zgodnie ze stanowiskiem związku godna praca powinna być jednak prawem każdego, kto pracuje Polsce, niezależne od tego skąd pochodzi i niezależnie czy dotyczy to pracownika polskiego, ukraińskiego, czy jakiekolwiek innego.
Napisz komentarz
Komentarze