Podwyżki zarówno cen prądu, jak i gazu mają bezpośredni wpływ na funkcjonowanie większości warsztatów samochodowych. Wraz z rosnącymi cenami, obserwujemy również wzrost kosztów ich prowadzenia. Rosnąca w zawrotnym tempie inflacja oraz słaba dostępność niezbędnych części w znaczący sposób wpływają na to, że ceny w warsztatach samochodowych dosłownie rosną jak na drożdżach. Swój udział dołożyła pandemia koronawirusa, która w sposób utrudniała zarówno produkcję, jak i dystrybucję części. Okazuje się, że niedobór części to wciąż bardzo poważny problem, który dotyka większości warsztatów na terenie naszego kraju. Z ankiety przeprowadzonej przez portal AutoFokus.pl wynika, że aż trzy czwarte ankietowanych zaobserwowało braki w asortymencie. Co ciekawe aż 70 procent osób podkreśla, że jest to palący problem, który znacząco utrudnia działalność w ich miejscach pracy. Jak wynika z analizy udostępnionej przez serwis Yanosik.pl, niespełna dwa lata temu za naprawę samochodu w warsztacie Polacy płacili średnio około 500 zł. Aktualnie uśredniona kwota wzrosła aż o 20 procent (w niektórych przypadkach nawet 40 procent) i na dzień dzisiejszych wynosi powyżej 600 złotych.
Ceny napraw w warsztatach w górę
Branża już w IV kwartale 2021 r. spodziewała się podnoszenia cen usług oraz wzrostu cen części motoryzacyjnych, co wyraziła w opracowywanym co kwartał barometrze nastrojów wśród m.in. właścicieli warsztatów. Jak powiedział PAP dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) Tomasz Bęben - konflikt wszczęty na Ukrainie przez Rosję wyłączył z motoryzacyjnego krwioobiegu de facto trzy kraje – Rosję, Ukrainę i Białoruś. Z Rosji importowano szereg surowców potrzebnych w przemyśle motoryzacyjnym, takich jak aluminium, stal, pallad (katalizatory), nikiel (baterie). Bezpośrednim skutkiem ograniczeń w handlu z Rosją był bezprecedensowy wzrost cen tego typu materiałów. Ukraina to ważny producent wiązek elektrycznych potrzebnych do montażu w nowych pojazdach. Niedobór spowodował zatrzymanie linii montażowych w wielu zakładach produkcyjnych w całej Europie - dodał. Jak ocenił, można się spodziewać, że obecna sytuacja przedłuży i pogłębi także trwający od dwóch lat problem niedoboru półprzewodników. Do ich produkcji wykorzystywany jest neon, a blisko połowę światowych dostaw tego gazu szlachetnego zapewniały ukraińskie zakłady w Mariupolu i Odessie – uzupełnił.
Problemów będzie więcej
Wyjaśnił, że mniejsza dostępność tego surowca ograniczy podaż półprzewodników i powoduje wstrzymanie linii montażowych, co generuje problemy nie tylko dla producentów, ale też dla firm dostarczających im części. Zwrócił też uwagę na to, że UE zastosowała wobec Rosji pakiet sankcji obejmujący ograniczenia eksportu produktów technologicznych. Dotyczy to również motoryzacji. Tego typu inicjatywy wychodzą nie tylko odgórnie w postaci sankcji, ale także oddolnie w postaci decyzji biznesowych kolejnych firm ograniczających działalność czy też wycofujących swoje biznesy z Rosji i Białorusi. Wyjaśnił, że efekty tych wszystkich sankcji rynek dopiero odczuje, tymczasem tu i teraz branża boryka się z szybko rosnącą inflacją oraz wahaniami kursu walut, spowodowanymi również wojną. To dodatkowo pogłębia problemy gospodarcze i negatywnie wpływa na branżę motoryzacyjną - ocenił Bęben.
Napisz komentarz
Komentarze