Inflacja w Polsce bije kolejne rekordy. W tempie ponad 12 proc. ceny nie rosły od 1998 roku. Ekonomiści przestrzegają przed nakręcającą się spiralą cenowo płacową. Z wyliczeń money.pl wynika, że w porównaniu z kwietniem 2016 roku, gdy startował sztandarowy program PiS, realna wartość 500+ po uwzględnieniu wzrostu cen spadła poniżej 390 zł. W uproszczeniu można powiedzieć, że w tej chwili za 500 zł można kupić tyle towarów i usług konsumpcyjnych, co za 389 zł niemal 6 lat temu. Zgodnie ze statystykami GUS w ciągu pierwszego roku od wprowadzenia programu 500+ średni poziom cen wzrósł o 2 proc. W kolejnym ceny zwiększyły się przeciętnie o 1,6 proc. W kwietniu 2020 roku inflacja wyniosła 3,4 proc., po roku pandemii wzrosła do 4,3 proc. Podobne prognozy przedstawiał Narodowy Bank Polski z końca 2021 roku, w 2022 inflacja miała wynieść 2,7 proc. Dlatego pod koniec roku świadczenie 500+ musiałoby wynosić 580 złotych, by było tyle warte, ile na początku kwietnia 2016 roku, kiedy zostało wprowadzone. Tymczasem inflacja osiągnęła już 12,4 proc. - stan na kwiecień 2022 r., czyli ponad czterokrotnie więcej niż zakładał to NBP, a jak prognozują specjaliści, to nie koniec wzrostu. Oznacza to, że pod koniec roku ze świadczenia „ubędzie” jeszcze kilkadziesiąt złotych. Uwaga: 500+ nie podlega waloryzacji, a inflacja urosła od 2016 roku o 20 prawie procent, dlatego faktyczna wartość świadczenia 500 plus jest dużo niższa. Według portalu DlaHandlu.pl oraz PortalSpożywczy.pl, za koszyk 50 podstawowych i popularnych produktów na początku grudnia 2021 m. in. chleb, masło, herbata, kawa, olej, jajka, mleko, sok, woda, wędlina, schab, warzywa i owoce, papier toaletowy, pasta do zębów w Warszawie trzeba było zapłacić od 280,70 zł (Auchan) do 428,30 zł (Żabka). Dzisiaj jedną czwartą więcej.
Czy budżet wytrzyma rewaloryzację 500+
O ile w pierwszych latach programu 500 + było wyraźnie odczuwalne w budżetach Polaków, to z roku na rok wartość tej kwoty maleje. Rząd mógłby utrzymać realną wartość świadczenia 500+ z momentu startu programu, musiałby jednak wypłacać teraz znacznie więcej na każde dziecko. Ale planów takich nie ma. Oznaczałoby to bowiem dodatkowe, duże koszty dla budżetu, który i tak w związku z pandemią, inflacją i wojną w Ukrainie jest mocno nadwątlony. Wniosek: na waloryzację 500+ na razie nie ma co liczyć. Warto jednak pamiętać, że 500 zł na dziecko nie jest dane raz na zawsze. W założeniach program 500+ miał poprawić sytuację demograficzną w Polsce, a także pomóc zredukować ubóstwo wśród najmłodszych i wyrównać ich szanse. Niestety od początku kwietnia 2016 roku świadczenie nie jest waloryzowane, co oznacza, jak sygnalizowaliśmy, że obecnie można za 500 złotych kupić o jedną czwartą mniej niż na początku wprowadzenia programu. Instytut Emerytalny postanowił sprawdzić, ile pieniędzy dostawałyby rodziny, gdyby rząd chciał zwaloryzować świadczenie tak, by przy ponad 12-proc. inflacji naprawdę warte było 500 zł. I tak rodzice dostawaliby co miesiąc około 675 zł.
- Idziemy w kierunku rozszerzania wsparcia rodziny. Nie tylko jednym świadczeniem, ale różnymi komponentami musimy wspierać rodzinę. Miesiąc w miesiąc pieniądze trafiają do 6,5 mln dzieci – powiedziała minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg na antenie Radia Zet. – W tym roku waloryzacji 500+ nie będzie, będą pojawiać się kolejne komponenty wsparcia – podsumowała. Od początku roku Minister Rodziny i Polityki Społecznej zdecydowanie zaprzecza planom waloryzacji świadczenia Rodzina 500 plus. W licznych wywiadach m.in. dla Radia Plus, Radia Zet czy Money, szefowa MRiPS na pytanie o zwiększenie świadczenia wychowawczego odpowiadała - nie, dzisiaj mówimy o kolejnych świadczeniach, które mają zmienić sytuację polskich rodzin. Nie zawsze waloryzacja rozwiązuje sytuację, tylko wprowadzanie nowych rozwiązań prorodzinnych- dodała. Zatem rząd nie ma planów na wprowadzenie poprawek do wysokości świadczenia programu 500 plus a zamiast tego proponuje kolejne populistyczne wydatki z budżetu państwa, które dodatkowo pobudzają stale rosnącą inflację.
Napisz komentarz
Komentarze