Jednym z elementów w Krajowym Planie Odbudowy są podatki, mające od 2026 r. zablokować rejestracje starych i trujących środowisko aut. Oczywiście wzbudziły wielkie emocje. Choć wydają się konieczne, trudno będzie je jednak pogodzić z raczej niską średnią zamożnością Polaków i głównie z kilkunastoletnim wiekiem naszych samochodów na podwórkach i w garażach.
- Mamy jedne z najniższych podatków od aut osobowych w Europie, a te obecne nie są powiązane z negatywnym wpływem samochodu na środowisko. W efekcie promujemy import używanych aut, emitujących m.in. ponadprzeciętnie dużo pyłów i toksycznych tlenków azotu — mówi Rafał Bajczuk, starszy analityk w Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych. Według Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) w pierwszych czterech miesiącach 2022 r. udział ponad dziesięcioletnich aut w całości prywatnego importu sięgnął 63,1%. Samochodów do czterech lat, spełniających wysokie normy emisji, było zaledwie 8%. Już dzisiaj możemy szybciej otrzymać zamówione auto elektryczne niż spalinowe-dla producentów to priorytet.
- Aby w kolejnych latach ograniczyć ryzyko uczynienia z Polski jeszcze większego złomowiska Europy, konieczne jest nie tylko utrzymanie elementów w postaci programu „Mój Elektryk”, ale również wdrożenie instrumentów analogicznych do obowiązujących m.in. w innych krajach regionu Europy Środkowo-Wschodniej — uważa Maciej Mazur, prezes Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. Z drugiej strony wprowadzenie systemu podatkowego powodującego wykluczenie komunikacyjne zwłaszcza obszarów wiejskich byłoby problemem nie tylko społeczno-politycznym, ale szkodziłoby także gospodarce — stwierdza Jakub Faryś, Prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego. Tzw. kamienie milowe zapisane w KPO zobowiązują Polskę m.in. do podwyższenia do 2024 r. opłaty rejestracyjnej dla samochodów spalinowych, wprowadzenia do 2026 r. nowego podatku dla właścicieli pojazdów spalinowych oraz ustanowienia do 2025 r. w największych miastach stref wyłącznie dla pojazdów niskoemisyjnych. Na razie kroki w tym kierunku podjęły Kraków i Warszawa.
Potrzeba reforma akcyzy
- Uzależniony od pojemności silnika podatek akcyzowy dziś nie przystaje do rzeczywistości. Ma jedynie cel fiskalny i nie kwalifikuje pojazdu pod względem przyjazności dla środowiska — podkreśla Jakub Faryś a Prezes Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych Maciej Mazur proponuje wykorzystanie rozwiązań przyjętych w Czechach i na Węgrzech, gdzie wprowadzono podatek ekologiczny zależny od standardu emisji spalin. - Bez takiego rozwiązania grozi nam szybki wzrost importu coraz starszych aut — zaznacza Mazur. Jednak bez nowych rozwiązań obłożenie wysokimi opłatami 15,20 lub nawet 25-letnich aut prowadziłoby do wykluczenia komunikacyjnego na znacznych obszarach Polski. Dlatego takie pomysły to dla wielu mieszkańców czyste science fiction.
Co na to rząd? Czyli KPO kontra rzeczywistość
Rzecznik rządu Piotr Mueller pytany przez PAP o tę kwestię zaznaczył, że rząd chce w inny sposób zbudować ten system tzn. dawać większe ulgi na rzecz samochodów elektrycznych, niskoemisyjnych. - Nie chcemy podwyższać aktualnych opłat za rejestrację-oświadczył. Pytany, czy chodzi o większe dopłaty, zaznaczył, że możliwe są rozwiązania o charakterze fiskalnym oraz regulacyjnym, czyli "pewnych przywilejów, które mogłyby być związane z posiadaniem auta elektrycznego". - Nie planujemy podwyższać opłat rejestracyjnych dla aut spalinowych. Chcemy obniżać opłaty i tworzyć zachęty dla samochodów niskoemisyjnych i elektrycznych — dodał. Powstaje zatem pytanie o możliwość wdrożenia zapisów zaproponowanych Komisji Europejskiej z jednej strony i uwzględnieniu naszych realiów z drugiej.
Napisz komentarz
Komentarze