W styczniu informowaliśmy o wypadku radiowozu pruszkowskich policjantów z dwiema nastolatkami na tylnym siedzeniu. Obecnie prokuratura powiadomiła o przedstawionych zarzutach wobec jednego z mundurowych.
Przypomnijmy. Wypadek miał miejsce 2 stycznia po godzinie 22.00. Policjanci z powiatu pruszkowskiego dostali wezwanie o wypalaniu metali z kabli. Na miejscu funkcjonariusze zastali jedynie ognisko, które zgasiła straż pożarna i zakończyli czynności. Po interwencji kierujący radiowóz policjant stracił panowanie nad autem i uderzył w drzewo w miejscowości Dawidy Bankowe (gm. Raszyn). W samochodzie wraz z funkcjonariuszami przebywały dwie nastolatki.
Sprawa budziła ogromne emocje między innymi dlatego, że wersja poszkodowanych była sprzeczna z tym, o czym informowała policja. Dziewczyny, które brały udział w wypadku, reprezentują mecenasi Roman Giertych i Jacek Dubois. Według nich poszkodowane zostały zmuszone do wejścia do radiowozu.
- To było uprowadzenie – powiedział nam wówczas Roman Giertych. – Kiedy nastolatki znalazły się w pojeździe, pojazd z piskiem opon odjechał. Samochód z dużą prędkością przejechał 2 kilometry i na zakręcie doszło do wypadku. Uderzył w drzewo. Dróżka, w którą skręcał radiowóz, prowadzi w stronę lasku i odludzia. Auto jechało w przeciwnym kierunku niż komenda policji. Po zdarzeniu młodszy policjant zapytał pasażerek, czy nic im się nie stało, starszy zaś powiedział, używając wulgaryzmu, żeby opuściły samochód. Dziewczynom nie została udzielona pomoc, nie wezwano karetki mimo poważnych obrażeń. Ta reakcja podkreśla, jaki był motyw tego uprowadzenia. To było bezpodstawne pozbawienie wolności – przekazał mecenas Roman Giertych, w mediach społecznościowych.
Sprawą zajmuje się prokuratura okręgowa w Warszawie. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, policjanci, którzy brali udział w wypadku, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
- Wobec funkcjonariuszy wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Jednocześnie Komendant Stołeczny Policji zdecydował o zawieszeniu dowódcy patrolu – poinformowała PAP. – Jeden z funkcjonariuszy usłyszał zarzuty prokuratury, obejmujące m.in. spowodowanie wypadku, jak też niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień. W stosunku do drugiego policjanta prokuratura jest na etapie planowania dalszych czynności – dodała agencja, powołując się na słowa Aleksandry Skrzyniarz, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej.
- Postawienie zarzutów o niedopełnieniu obowiązków i przekroczenia uprawnień, jest słusznym posunięciem. Brakuje jednak zarzutów w zakresie pozbawienia wolności, a także nieudzielenia pomocy nastolatkom, mimo odniesionych w wyniku wypadku obrażeń. Jako kancelaria będziemy dążyć do przedstawienia podejrzanym brakujących zarzutów. Chcemy by ta sprawa, została jak najdokładniej wyjaśniona, ponieważ jest to sytuacja absolutnie bezprecedensowa – przekazał nam w mailu mecenas Jacek Dubois.
Postawienie zarzutów przez prokuraturę to dopiero pierwsze kroki w rozwiązaniu okoliczności wypadku. Teraz sąd zadecyduje o losie policjantów. Na wpływ sprawy mogą również mieć działania obu pełnomocników pokrzywdzonych dziewczyn.
Napisz komentarz
Komentarze