Prawie jak Victoria
Grodziski Alcatraz nie był przeznaczony dla przestępców takich jak Al Capone. To nie ten kaliber. O brawurowych ucieczkach i podkopach też raczej nie było mowy. Osadzeni w nim byli młodociani i dorośli, którzy po raz pierwszy odbywali tu karę w warunkach zakładu karnego typu półotwartego. Najczęściej byli to skazani za kradzieże, usiłowania kradzieży, kradzieże z włamaniem, znęcanie się nad rodziną czy uchylający się od płacenia alimentów. Wśród nich krążyła opinia, że to nie Alcatraz, ale odpowiednik warszawskiego hotelu Victoria. Wykonywali różne prace np. w kuchni, przy remontach i innych pracach budowlanych, o ile legitymowali się odpowiednimi kwalifikacjami. Co pewien czas grupy więźniów wykonywały prace na rzecz miasta. W zimę stulecia na przełomie 1978 i 1979 roku byli widoczni w charakterystycznych kombinezonach z literami ZK (Zakład Karny) na plecach, jak szuflowali śnieg na grodziskich chodnikach. Pojemność aresztu wynosiła 72 miejsca.
Interesująca jest historia grodziskiego Alcatraz, ponieważ był to jedyny budynek więzienia w okolicy. Tego typu obiektów nie ma w innych miastach na Zachodnim Mazowszu, takich jak Pruszków, Żyrardów, Błonie czy Mszczonów.
Początki grodziskiego więzienia sięgają końca XIX w. Grodzisk był wówczas częścią powiatu błońskiego guberni warszawskiej. W maju 1884 r. wójt gminy Grodzisk, Adam Białecki sprzedał plac o powierzchni 1 morgi z przeznaczeniem na więzienie i budynki towarzyszące. Gubernię warszawską reprezentował kamerjunker Dworu Jego Cesarskiej Mości baron Aleksander Kruzenstern. Zakupił on działkę, która mieściła się „w osadzie Grodzisk, przy drodze zwanej „traktem Tarczyńsko-Nowogieorgiewskim 1-szej kategorii" za cenę 150 rubli w srebrze. Do roku 1887 postawiono tu jednokondygnacyjny budynek (na planie kwadratu 12 × 10 m), nakryty dwuspadowym dachem, przeznaczony dla 12 więźniów.
Kronikarz dziejów Grodziska Mazowieckiego Marek Cabanowski wspominał, że jego przodek Wacław Cabanowski został naczelnikiem tego więzienia przed 1908 rokiem.
Do wybuchu II wojny światowej funkcjonowało tu więzienie karno-śledcze. W okresie okupacji było więzieniem hitlerowskim. Natomiast po wojnie było więzieniem śledczym podległym Ministerstwu Bezpieczeństwa Publicznego. Do 1979 r., był tu areszt śledczy ze szpitalem psychiatrii sądowej, w którym badano więźniów z całego kraju, którzy popełnili morderstwa. Następnie do końca 1983 r. mieścił się tu ośrodek pracy o rygorze zasadniczym. Od 1 stycznia 1984 r. jednostka funkcjonowała jako Oddział Zewnętrzny Zakładu Karnego Warszawa Służewiec, natomiast od lipca 1985 r. do 31 grudnia 1993 r. była samodzielnym aresztem śledczym. Od 1 stycznia 1994 r. ponownie był tu Oddział Zewnętrzny Aresztu Śledczego w Warszawie-Służewcu.
Wątpliwa ozdoba
Dzisiaj już nie słychać charakterystycznego zgrzytu więziennego klucza w zamku i zatrzaskiwanych solidnych, metalowych wrót metalowej bramy. Nie jest tajemnicą, że budynek nieużywany niszczeje, ozdobą jest także wątpliwą.
Jak poinformował nas ppor. Bartosz Muszyński – rzecznik Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Warszawie w budynku administracji tego obiektu zakwaterowani są funkcjonariusze delegowani do pełnienia służby w Areszcie Śledczym w Warszawie-Służewcu. Budynek nie jest wpisany do rejestru zabytków, a obecnie trwają prace koncepcyjne nad planami zagospodarowania obiektu. Postępowanie z tego typu nieruchomościami jest zindywidualizowane i w zależności od potrzeb budynki są zagospodarowywane lub przekazywane – dodaje rzecznik.
Napisz komentarz
Komentarze