Wśród nich kapitan Łukasz Błaszczyk – pilot Szybowcowej Kadry Narodowej, od 2008 r. także pilot LOT-u. Na szybowcach prawie pięć razy okrążył ziemię. W Książenicach mieszka od 2012 roku i jest zadowolony.
- W tajniki latania wprowadził mnie ojciec – wspomina. Pochodzi z Jarocina. Do dzisiaj związany jest z Aeroklubem Ostrowskim (Ostrów Wielkopolski). Przeprowadzka na studia na Politechnice Rzeszowskiej oznaczała dla niego spore przemeblowanie w życiu. Na szybowcach lata od 1995 r. W 2015 r. został szybowcowym mistrzem Europy w klasie standard. Do dzisiaj tytuł zdobyty we włoskim Rieti uważa za swoje najważniejsze osiągnięcie. Trochę ubolewa, że szybownictwo nie jest sportem medialnie popularnym, a przecież mamy piękne tradycje sięgające lat 30. XX wieku. Wiele osób może kojarzyć osiągnięcia Sebastiana Kawy, który odbył pierwszy lat szybowcem w Himalajach, ale na tym koniec. Przygodowość tego sportu, samotna walka pilota z żywiołem potrafią fascynować.
Ł. Błaszczyka nie pociąga lotnictwo akrobacyjne. O lotnicze eksperymenty spod znaku Red Bulla, które dają dużą kasę nawet nie pytam. Teraz w sporcie szybowcowym wspomaga go Gmina Grodzisk Mazowiecki. Zanim Ł. Błaszczyk na poważnie zajął się lotnictwem biegał, grał w koszykówkę, uprawiał judo. Teraz, gdy chce się zrelaksować wskakuje na rower szosowy. Na rowerze, tak jak podczas lotem szybowcem po prostu czuć powietrze.
- W powszechnej opinii piloci szybowcowi dobrze sprawdzają się za sterami dużych maszyn – pytam.
- Coś w tym jest. Podobno można rozpoznać pilota, który lata na szybowcach. Taki pilot nie walczy z powietrzem. Lepiej je czuje – odpowiada Ł. Błaszczyk.
Obecnie zasiada za sterami Boeinga 787 Dreamliner.
- Na jakich lotniskach lubi Pan najbardziej lądować, od strony czysto technicznej?
- To przede wszystkim lotniska w Los Angeles, w Chicago gdzie podziwiam bardzo dobrą pracę kontrolerów lotu, szczególnie przy złej pogodzie, Nowy Jork, ale także Tokyo. To ostatnie lotnisko to trochę inna kultura lotu, którą też czuje się w powietrzu, w komunikacji z wieżą – odpowiada Ł. Błaszczyk.
- Jakie ma pan plany na przyszłość?
- Te najbliższe to 22. Szybowcowe Mistrzostwa Europy, które odbędą się w sierpniu w Tabor Czechach. Dalsze marzenia to mieć więcej czasu na szybowce. Nie bez racji mówi się, że emerytura to drugi etap życia szybownika – odpowiada Ł. Błaszczyk.
Napisz komentarz
Komentarze