Na początku maja na komendzie w Pruszkowie pojawił się mężczyzna, który zgłosił kradzież samochodu. Powiedział funkcjonariuszom, że auto należało do jego ojca, jednak zaparkowane było na osiedlu przy jego mieszkaniu. Niedługo później jego opowieść potwierdził właściciel pojazdu. Policjantom jednak coś nie pasowało w tej historii.
Obaj mężczyźni zostali przesłuchani. Ich zeznania na temat kradzieży samochodu w wielu miejscach się różniły. Policjanci zaczęli podejrzewać, że całe zgłoszenie to mistyfikacja.
Podczas dalszych działań funkcjonariuszom udało się potwierdzić swoje przypuszczenia. Pojazdu nikt nie ukradł. W rzeczywistości ojciec z synem przewieźli go do powiatu węgrowskiego, a następnie zgłosili jego kradzież.
Całe oszustwo mężczyźni zrealizowali prawdopodobnie, aby wyłudzić odszkodowanie. W takich sprawach przestępcy ukrywają auta i zgłaszają ich kradzież, aby uzyskać pieniądze z polisy ubezpieczeniowej. Następnie na ogół sprzedają części pojazdu, za które dostają dodatkowe finanse. Tym razem jednak podstęp się nie udał.
Jak pokazuje historia z Pruszkowa, oszustwo nie popłaca.
- Ojciec synem usłyszeli już zarzuty popełnienia przestępstwa. Dochodzenie w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Pruszkowie. Przypominamy, zgodnie z artykułem 233 Kodeksu Karnego, za składanie fałszywych zeznań grozi kara pozbawienia wolności do lat 8 - przekazała asp. sztab. Monika Orlik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie.
Często oszuści szukają łatwego i szybkiego sposobu na zarobek, jednak zamiast tego ponoszą odpowiedzialność za swoje czyny i płacą karę za popełnione przestępstwa.
Napisz komentarz
Komentarze