Gdyby przed meczem któryś z kibiców stwierdził, że na boisku padnie taki, a nie inny wynik, niejeden by się złapał za głowę. Sosnowiczanie od kilku spotkań byli w gazie i wiedzieli jaka jest stawka zaległego spotkania z jedyną niepokonaną drużyną Betclic 2. Ligi.
- Mieliśmy przełożony mecz z rezerwami Zagłębia Lubin ze względu na powołania do reprezentacji i zrobiła się 10-dniowa przerwa. Zespoły różnie po takiej przerwie wyglądają i trochę mnie to martwiło, ale niepotrzebnie jak się okazało - mówi Marcin Sasal. Byliśmy już tutaj raz na meczu, który niestety nie doszedł do skutku. Nie lubię takich meczów przekładać, ale była to sytuacja losowa i niech tak będzie. Przyjechaliśmy do Sosnowca w dniu meczu, co było trochę niekomfortową sytuacją. Po pierwsze - ze względów ekonomicznych, bo już na pierwszy wyjazd wydaliśmy sporo pieniędzy z naszego budżetu, który musimy dopiąć i nie możemy sobie pozwolić na dodatkowe wydatki. Po drugie - mieliśmy trzy dni przerwy po cięższym okresie pracy i musielibyśmy siedzieć cały dzień w hotelu. Taką decyzję podjęliśmy. Dla jednych zawodników to było dobrze, dla innych źle - podkreśla trener Pogoni Grodzisk.
Źródło: sosnowiec.naszemiasto.pl
Pogoń wraca po przerwie
Czerwono-Biali także nie daliby tanio skóry sprzedać. Od ich ostatniego ligowego spotkania minęło trochę czasu (mecz z rezerwami Zagłębia Lubin został przesunięty ze względu na przerwę reprezentacyjną), więc podopieczni Marcina Sasala wolne mogli spożytkować w efektywny sposób.
- Mieliśmy sporo czasu na regenerację, a także więcej czasu na analizę gry przeciwnika. Czeka nas ciężki mecz, Zagłębie Sosnowiec to bardzo dobry zespół i musimy być skoncentrowani przez całe 90 minut. Mam nadzieję, że do Grodziska Mazowieckiego przywieziemy komplet punktów – mówił klubowym mediom Aleksander Gajgier.
Źródło: sosnowiec.naszemiasto.pl
Do przerwy remis
Zagłębie Sosnowiec, pomimo ostatnich wyników, zagrało najlepszą połowę w całym sezonie. Gdyby nie liczyć głupich strat, które spowodowały między innymi stratę gola, to była to gra na poziomie ponad normę. Piłka naprzemiennie zmieniała tylko stronę, a emocji nie brakowało. Już w 18. minucie kapitan i legenda Pogoni – Damian Jaroń – wyprowadził Grodziszczan na prowadzenie po fatalnym błędzie obrońcy gospodarzy. Zagłębie nie dawało za wygraną i w 28. minucie odpowiedziało z rzutu karnego. Do piłki podszedł Emanuel Agbor i skutecznie trafił w lewy dolny róg bramki. Dmytro Sydorenko wyczuł intencję strzelającego, ale sztuczka techniczna napastnika Zagłębia wyprowadziła go z równowagi. Piłkarze na przerwę schodzili przy stanie 1:1.
- Uważam, że pierwsza połowa może nie tyle była wyrównana, co była takim trochę badaniem. Zagłębie stało i czekało na kontrę. Spodziewaliśmy się, że tak to będzie wyglądało ze składu napastników. Było granie przez centrum i szukanie piłek prostopadłych. Mieliśmy trzy świetne okazje, pierwszą z nich już w 4. minucie, gdy piłka zagrana była wzdłuż bramki i nikt nie skończył. Bardzo podobną sytuację mieliśmy po zagraniu Jakuba Apolinarskiego i w doliczonym czasie, gdy wychodziliśmy czterech na trzech. Musimy takie sytuacje kończyć. Myślę, że już w pierwszej połowie mogło być meczu - komentował na gorąco Marcin Sasal.
Źródło: sosnowiec.naszemiasto.pl
Czerwona kartka
Prawdziwy thriller rozegrał się w drugiej części spotkania. Już kilka minut po gwizdku sędziego drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną, został ukarany strzelec gola – Emanuel Agbor. Gospodarze maksymalnie się cofnęli, a Pogoń rozpoczęła natarcie. Do siatki w 58. minucie trafił Jakub Lis, a dziesięć minut później formalności dopiął Damian Jaroń. Wydawałoby się, że karty zostały rozdane, a zwycięzca spotkania jest nam znany. Nic bardziej mylnego, bowiem chwilę później do siatki trafił Grzegorz Janiszewski i tym samym zdobył bramkę kontaktową. Apetyty Sosnowiczan rozpaliły się i gospodarze chcieli sfinalizować swoje zamiary. Nie udało im się to, dzięki dobrze grającej w tym spotkaniu obronie gości. Inicjatywa przeszła do rąk Grodziszczan, którzy zastosowali najłagodniejszy wymiar kary, strzelając Kacprowi Siucie trzy bramki w ciągu dziesięciu minut. Na listę strzelców znów wpisał się Jakub Lis, a także Jakub Niewiadomski i Dawid Dzięgielewski. Było pozamiatane.
Marek Saganowski - Dzisiejszy blamaż to już historia
Za swoją drużynę wstydził się Marek Saganowski. Trener zespołu gospodarzy tak komentował losy meczu na pomeczowej konferencji prasowej:
- Po takim skandalicznym występie mogę tylko przeprosić wszystkich kibiców, którzy są z nami. To, co zagraliśmy w drugiej połowie, abstrahując od czerwonej kartki, drużyna nie może sobie pozwolić na takie rozczarowanie. Jestem lekko zdenerwowany, bo czegoś takiego jako trener jeszcze nie przeżyłem. Przepraszam za występ mojej drużyny. Musimy zrobić wszystko, żeby wrócić na dobre tory.
Marcin Sasal - Dobrze się nas ogląda
- W przerwie porozmawialiśmy o tym, co mamy w planie na drugą połowę - mówił trener zespołu gości. Po czerwonej kartce Zagłębie mogło zdobyć bramkę tylko na dwa sposoby - stały fragment gry i tak się stało, z czego musimy wyciągnać wnioski oraz jakaś przypadkowa kontra, ale tutaj powinniśmy zabezpieczyć to liczbą zawodników i ustawieniem, co zrobiliśmy. Strzeliliśmy fajne bramki i dużo bramek. Sześć bramek na wyjeździe nie zdarza się często. Cieszymy się z powrotu na drugie miejsce. Weszliśmy z przytupem w drugą fazę sezonu. Mamy trudny okres, bo w ciągu trzech tygodni czeka nas sześć meczów. Pozostało jeszcze pięć, w tym mecz Pucharu Polski. U siebie gramy niewiele i będziemy do końca roku dużo podróżować. Postaramy się zdobyć jak najwięcej punktów. Mamy fajną drużynę i dobrze się nas ogląda. Tak przynajmniej twierdzą ci, którzy piszą do mnie SMS-y, za co dziękuję - komentuje z radością Marcin Sasal.
Piłkarze Pogoni fetują po zwycięstwie
Źródło: Facebook/Pogoń Grodzisk Mazowiecki
Napisz komentarz
Komentarze