O negatywnym oddziaływaniu huku petard na zwierzęta słyszał chyba każdy z nas. Sarny czy dziki w lasach panikują i wbiegają na drogi lub w ludzkie ogrodzenia. Ptaki podrywają się do lotu, nie zwracając uwagi na przeszkody. Uderzają w mury i drzewa. Umierają w wielkiej liczbie.
.jpg)
Podobne problemy dotyczą zwierząt domowych. Huk petard przeraża wiele psów. Uciekają z domów i wystraszone gubią się na ulicach miast i wsi. Inne wyją przerażone w swoich schronieniach.
.jpg)
Czy zastanawialiście się jednak, jak wygląda noc sylwestrowa w schronisku dla psów?
.jpg)
- Dwa dni przed sylwestrem włączamy już leki uspokajające. Choć jesteśmy oddaleni od bloków, niestety doskonale tu słychać huk petard. Psy są przerażone. Wiele z nich przeszło koszmarne rzeczy w swoim życiu. Niektóre były bite, porzucone przez właścicieli. Pobyt tutaj też nie jest dla nich łatwy – opowiada nam wolontariuszka z punktu adopcyjnego Pruszkowskiego Stowarzyszenia Na Rzecz Zwierząt. – Dlatego wiele z nich reaguje bardzo źle na dodatkowy stres. Nawet mimo leków.
.jpg)
Psy wyją i szaleją w swoich klatkach. Są przerażone. Nie wiedzą, co się dzieje.
- Widać jak cierpią. To straszny widok – dodaje wolontariuszka.
.jpg)
Osoby, które mają dyżur w punkcie adopcyjnym, przeżywają wraz z psami koszmarną noc. Czworonogi, które najgorzej znoszą huki, są zabierane do biura i spędzają trudne chwile wraz z opiekunami. Razem czekają, aż horror się skończy.
.jpg)
Napisz komentarz
Komentarze