Każdy, kto zna komedię pod tytułem „Millerowie”, rozpozna schemat działania. Para pojechała za granicę z przyczepą kempingową, aby przywieźć do kraju znaczną ilość narkotyków. W przeciwieństwie do filmu plan się nie powiódł.
Wakacje emerytów
Z pozoru wszystko wydawało się niewinne. Para emerytów pojechała na wakacje do Hiszpanii. Po drodze odwiedziła wiele europejskich miast. Nocowała w swojej przyczepie. Okazało się, że to jedynie przykrywka. 57-latek i 71-latka kupili w Hiszpanii 60 kilogramów marihuany o wartości 4 milionów złotych i próbowali przemycić do Polski.
.jpg)
Wpadka
Plan odkryli policjanci z Warszawy. W Milanówku zatrzymali emerytów jadących dostawczym renault z przyczepą kempingową. Para tłumaczyła, że wraca z wakacji. Na pierwszy rzut oka w aucie i przyczepie nie było śladów narkotyków.
„Po szczegółowym sprawdzeniu okazało się, że ściany przyczepy kempingowej wypełnione są workami z marihuaną” – przekazał mł. asp. Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej komendy.
.jpg)
Podejrzani się tłumaczą
Emeryci okazali zaskoczenie i zgodnie przyznali, że nie wiedzą, skąd narkotyki wzięły się w pojeździe. Próbowali przekonać funkcjonariuszy, że ktoś bez ich wiedzy musiał podrzucić marihuanę do przyczepu.
Policjanci, prokuratura i sąd nie uwierzyli w wyjaśnienia. 71-letnia mieszkanka Milanówka i 57-letni mieszkaniec powiatu grodziskiego usłyszeli zarzuty przewiezienia do Polski znacznej ilości narkotyków i zamiaru wprowadzenia ich do obrotu. Sąd przychylił się do wniosku i zastosował w stosunku do pary areszt. Przemytnikom grozić do 20 lat więzienia.
Zobacz także:
Napisz komentarz
Komentarze