Mieszkańcy Walendowa skarżą się na hałas, który powodują maszyny latające w sąsiedztwie ich domów. Rozwiązanie problemu nie nastąpiło, mimo interwencji władz samorządowych.
Lądowisko w Walendowie zostało wpisane do ewidencji lądowisk przez Urząd Lotnictwa Cywilnego w połowie 2017 roku. Jednym z dokumentów, które właściciel lądowiska musiał złożyć w ULC, jest opinia wójta gminy, na terenie której taki obiekt ma funkcjonować. Jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Gminy Nadarzyn, z dokumentów przedstawionych przez właściciela lądowiska wynikało, że ma ono służyć głównie helikopterom Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i sporadycznie właścicielom prywatnych helikopterów czy wiatrakowców.
– Mowa była o około 14 startach i lądowaniach rocznie – mówi sołtys Walendowa. – Niestety teraz są okresy, że maszyny latają mieszkańcom nad dachami właściwie codziennie.
Na uciążliwe sąsiedztwo skarżą się przede wszystkim osoby starsze oraz matki małych dzieci. Maszyny latają bowiem głównie w godzinach pracy.
– Proszę sobie wyobrazić, że właśnie udało się pani uśpić marudzące dziecko i nagle wyrywa je ze snu huczący nad domem helikopter – mówi jedna z młodych matek. – To jakiś horror. A właściciel ma w nosie nasze skargi i prośby.
Swoje skargi sąsiedzi lądowiska składają, gdzie się da. I do sołtysa, i do wójta gminy, i do ULC.
– Rozumiem frustrację tych osób – przyznaje sołtys i radny Walendowa Krzysztof Burakowski. – Lądowisko znajduje się w terenie zamieszkałym i nie jest używane zgodnie z pierwotnymi deklaracjami inwestora – zaznacza. Mieszkańcy przekonują, że na terenie lądowiska helikoptery i wiatrakowce są testowane, a miały tylko sporadycznie startować i lądować. – Oczywiście takie działania również muszą być podejmowane i ja to rozumiem – przyznaje Burakowski. – Jednak powinny się odbywać raczej w strefie przemysłowej.
– Okazuje się, że lądowisko jest wykorzystywane do lotów technicznych i testowych dystrybutora sprzętu lotniczego, powodując uciążliwość dla sąsiednich nieruchomości – usłyszeliśmy w Biurze Promocji Urzędu Gminy Nadarzyn. Ubiegłoroczne spotkanie władz gminy z operatorem lądowiska i mieszkańcami nie przyniosło spodziewanej poprawy sytuacji. Wprawdzie zarząd spółki zapewniał, że wyda pilotom dyspozycje, które zminimalizują uciążliwość przelotów dla sąsiadów lądowiska, ale zdaniem mieszkańców nic się nie zmieniło. Przed rokiem wójt wysłał do ULC pismo, w którym poinformował, że w związku z uciążliwościami, jakie funkcjonowanie lądowiska stanowi dla mieszkańców, wycofuje pozytywną opinię zawartą w Postanowieniu Wójta Gminy Nadarzyn z 09.02.2017 r. i opiniuje negatywnie wniosek dotyczący funkcjonowania lądowiska na działce o numerze ewidencyjnym 44 w Walendowie. Nakazał też właścicielowi działki, na której znajduje się lądowisko, przywrócić poprzedni sposób zagospodarowania terenu poprzez zaprzestanie dzierżawy działki pod lądowisko w terminie 3 miesięcy od dnia, w którym decyzja ta stała się ostateczna.
Lądowisko funkcjonuje nadal. Urząd Lotnictwa Cywilnego do zamknięcia numeru nie zdążył nam odpowiedzieć na pytania związane z wpisaniem lądowiska, jego ewentualną kontrolą i reakcją na wniosek wójta oraz skargi mieszkańców.
Helikoptery nie dają spokoju
- 19.06.2019 04:01

Napisz komentarz
Komentarze