Były boss pruszkowskiej mafii krótko cieszył się wolnością. Niespełna miesiąc po tym, jak opuścił areszt za kaucją, znów trafił za kratki. CBŚP ujęło również jego obrończynię oraz blisko 20 strażników więziennych.
Zatrzymania mają związek z wykrytą niedawno aferą w służbach więziennych. Jak wykazało śledztwo Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, Andrzej Z., ps. "Słowik", zza krat kierował zorganizowaną grupą przestępczą. W skład grupy wchodzili oddziałowi i funkcjonariusze z zakładu karnego, w którym osadzony był "Słowik". Odpowiedzialni za nadzór widzeń mundurowi otrzymywali od gangstera i jego kolegów "pensje" w wysokości 1000 zł. W zamian przymykali oko na przemycanie na teren więzienia narkotyków, telefonów komórkowych, pornografii czy alkoholu. Kurierkami i inkasentkami były trzy adwokatki. Z akt śledztwa wynika, że to one skorumpowały strażników i dostarczały do zakładu karnego zabronione towary. Proceder miał trwać od 2017 roku.
Działająca w zakładzie karnym siatka przestępcza to jedna z największych afer w historii polskiej służby więziennictwa. Prokurator wszczął śledztwo po tym, jak jeden z osadzonych złożył zeznania w zamian za możliwość złagodzenia wyroku. Jego słowa potwierdzili inni więźniowie, a dodatkowym dowodem okazała się historia rachunków bankowych.
Siatka oplatająca więzienie
O sprawie jako pierwsza poinformowała redakcja TVN24. Andrzej Z. został ujęty przez policję na schodach Sądu Okręgowego w Warszawie, gdzie gangster zeznawał w sprawie wyłudzeń VAT (więcej na ten temat pisaliśmy w sierpniu). Następnego dnia policja weszła do domów i miejsc pracy prawie 20 funkcjonariuszy służby więziennej, w tym strażników pracujących w zakładzie karnym na Białołęce. Jak nieoficjalnie dowiedzieli się dziennikarze TVN24, wśród zatrzymanych jest również pracownik Służby Ochrony Państwa. Ponadto zatrzymano wspomniane wcześniej trzy adwokatki. Wobec jednej z nich, obrończyni "Słowika" Moniki Ch. sąd zdecydował się zastosować dwumiesięczny areszt tymczasowy. Pozostałe prawniczki, Olga J. i Anna C., usłyszały zarzuty, jednak będą odpowiadać z wolnej stopy. Sam Andrzej Z. został aresztowany na 3 miesiące. Prokuratura chce również przedstawić zarzuty jego współpracownikom: Sebastianowi L. ps. "Lepa" oraz Arturowi N. ps. "Arczi". Czwarty z podejrzanych, Zbigniew C. ps. Daks zmarł, zmarł pod koniec zeszłego roku po chorobie nowotworowej.
Przedstawiciele CBŚP i prokuratora na razie odmawiają komentarza w tej sprawie. – Trwają skomplikowane czynności procesowe, za wcześnie, byśmy informowali szerzej – przekazał dziennikarzom Maciej Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. O sprawie będziemy informować na bieżąco.
Napisz komentarz
Komentarze