O Paszkowiance mówiło się od wielu lat. Można powiedzieć, że chodzi o jedną z priorytetowych inwestycji w regionie. W czerwcu podpisano umowę dotyczącą określenia zasad współpracy i wzajemnych zobowiązań przy realizacji dokumentacji projektowej. Podpisali ją marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik oraz władze powiatu pruszkowskiego, gmin: Brwinów, Michałowice, Nadarzyn i miasta Pruszków. Zgodnie z projektem, Paszkowianka ma zostać wybudowana od skrzyżowania z DW 719, do węzła drogi S8 Paszków.
Sprawa wywołała sprzeciw wśród mieszkańców Granicy i Nowej Wsi, którzy w inwestycji widzą duże zagrożenie dla środowiska. Na początku lipca samorządowcy spotkali się z przedstawicielami Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich, aby omówić dalsze działania. – My ze strony Michałowic, wciąż podkreślamy jak istotne jest oparcie dalszych kroków na wykonaniu analiz potoków ruchu w sieci transportowej. Także dziś, po raz kolejny, wicedyrektor MZDW zadeklarował wykonanie w/w analiz w ciągu najbliższych tygodni. Czuję się solennie zapewniona, że zostaną one przedstawione mieszkańcom w duchu współpracy i poszukiwania rozwiązania. W tej chwili nie mam w rękach niczego, czym mogłabym się z Państwem podzielić, choć mam świadomość, że to niekomfortowa sytuacja dla nas wszystkich. Rozmowy będą kontynuowane – informowała wójt gminy Michałowice Małgorzata Pachecka.
Od razu w internecie uruchomiono petycję przeciw budowie Paszkowianki. – Wyrażamy sprzeciw przeciwko planowaniu przebiegu drogi przez teren lasu, zgodnie ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Michałowice oraz gminy Nadarzyn i tym samym trwałe oraz nieodwracalne zniszczenie lasu. Nie wyrażamy zgody na taki przebieg trasy. Wzywamy do zaprzestania prowadzenia prac projektowych dot. ustalenia przebiegu Paszkowianki lub opracowania innego przebiegu tej drogi – uzasadniał Zarząd Stowarzyszenia „Zielona Granica”.
Paszkowiance mówimy stop
Jadąc przez Strzeniówkę, Granicę czy Nową Wieś napotkamy liczne banery, które jasno wyrażają stosunek mieszkańców do Paszkowianki. Dla przykładu – „Droga dla tirów zamiast Lasu Komorowskiego? Wszystko w twoich rękach. Protestuj z nami!!!”. Protestujący szukają cały czas wsparcia i zachęcają innych do udostępnienia swoich płotów oraz ogrodzeń do wywieszania banerów.
Przeciwnicy Paszkowianki zwracają uwagę, że w związku z budową drogi wycięte zostanie 20-40 tysięcy drzew. Tranzyt tirów ma być prowadzony przez osiedla, przy placówkach oświatowych. Mieszkańcy protestują, spotykają się i jasno prezentują swoje zdanie.
14 lipca złożono ponad 1400 podpisów pod petycją przeciw realizacji Paszkowianki. Trafiły one do marszałka Struzika i Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. – Zwrócić należy uwagę, iż jest to kolejna petycja przeciw realizacji tej drogi – poprzednie petycje były zbierane na przełomie 2019/2020 r. Sprzeciw przeciw realizacji tej drogi, zwłaszcza w sugerowanym kształcie, wciąż trwa – napisało Stowarzyszenie „Zielona Granica” w piśmie kierowanym do urzędu marszałkowskiego. Warto zaznaczyć, że podpisy są nadal zbierane.
Z kolei mieszkańcy Nowej Wsi wyrazili swoje zdanie kierując je do wójt gminy Michałowice. – Sołtysi, Radni i członkowie Rady Sołeckiej w Nowej Wsi stanowczo sprzeciwiają się budowie Paszkowianki. Obawiamy się, że węzeł zjazdowy, który ma być usytuowany w bezpośredniej bliskości z naszą gminą i miejscowościami Nowa Wieś i Granica drastycznie zwiększy ruch, zarówno na ulicy Głównej w Nowej Wsi, jak i ulicy Pruszkowskiej w Granicy – wyrażali obawy w liście do wójt Pacheckiej.

Zamknięcie dziury komunikacyjnej
Paszkowianka ma usprawnić ruch w regionie. W temacie zderza się wiele racji. Głos zabrał również wójt gminy Nadarzyn Dariusz Zwoliński. – Sprawą pierwszorzędnej wagi jest rozpoczęcie natychmiastowych prac nad projektowaniem, a następnie budową odcinka „Paszkowianki” od Kań (DW 719) do Paszkowa (węzeł na S8 w Wolicy), w celu zamknięcia przysłowiowej dziury komunikacyjnej. Wykonanie tej inwestycji będzie niosło się także z konsekwencją wycięcia części połaci gospodarczego lasu komorowskiego, bo przejście przez tereny zurbanizowane nie wchodzi w grę. Zdaję sobie sprawę, że część mieszkańców Wolicy, Strzeniówki, Granicy, Nowej Wsi i Kań znajdzie się w bliskiej odległości „oddziaływania” tej trasy. O zagrożeniach i problemach trzeba rozmawiać uczciwie i w poszanowaniu partnerów, tak aby stworzyć maksymalnie bezpieczny dla wszystkich projekt. Alternatywy jednak nie mamy, ponieważ paraliż komunikacyjny na lokalnych drogach czeka przede wszystkim mieszkańców właśnie tych miejscowości i ich sąsiadów z Komorowa, Pęcic, Nadarzyna, Otrębus i pewnie innych – wyjaśnia włodarz.
Napisz komentarz
Komentarze