Mariusz Misiura uważany jest za jedną z najważniejszych postaci w kontekście ostatnich sukcesów Znicza Pruszków. Po wywalczeniu bezpośredniego awansu z II Ligi do Fortuna 1. Ligi były piłkarz między innymi Pogoni Szczecin bez problemów utrzymał klub na zapleczu PKO Bank Polski Ekstraklasy, zajmując z nim trzynastą pozycję. Niestety miejscowi kibice nie będą mogli już oglądać w akcji swojego ulubionego trenera, ponieważ ten postanowił spróbować swoich sił w innym miejscu.
Jeszcze w trakcie rozgrywek dziennikarze informowali o tym, że Misiura obejmie Wartę Poznań, z którą żegnał się Dawid Szulczek. Warciarze szykowali się już do swojego piątego z rzędu sezonu na najwyższym szczeblu piłkarskim w kraju, ale wszystko skomplikowała nieudana końcówka. W ostatniej kolejce PKO BP Ekstraklasy poznanianie ulegli 0:3 Jagiellonii Białystok i ze względu na wygraną Korony Kielce z Lechem Poznań spadli z ligi. Przyszłość 43-latka stanęła pod znakiem zapytania i ostatecznie nie trafił on do Poznania.
Nowym klubem Mariusza Misiury została Wisła Płock. Podpisał on już kontrakt obowiązujący do 30 czerwca 2026 roku z opcją przedłużenia współpracy.
– Nie chciałbym tutaj przytaczać nazw zespołów, bo uważam, że to do końca nie jest istotne, na pewno faktem jest, że w marcu podpisałem kontrakt z klubem z Ekstraklasy, który miał obowiązywać po spełnieniu się dwóch punktów – jeden punkt był taki, żebym dostał się na kurs UEFA Pro, drugi, żeby ta drużyna utrzymała się na kolejny sezon w Ekstraklasie. W momencie kiedy ta drużyna spadła, mój kontrakt nie był ważny – powiedział w wywiadzie z klubowymi mediami płocczan Mariusz Misiura. – Podoba mi się drużyna, która tutaj jest, bardzo duża liczba zawodników z ogromnym potencjałem.
Wisła, która w zeszłym sezonie była spadkowiczem z elity, zakończyła sezon na siódmym miejscu – tuż pod miejscem gwarantującym walkę w barażach o awans. W rywalizacji ze Zniczem dwukrotnie musiała uznać wyższość przeciwnika, przegrywając 0:1 u siebie i 1:2 na wyjeździe.
Napisz komentarz
Komentarze