Reklama
TYLKO U NAS!

Trudna walka pana Kozy – część 2

Trudna walka pana Tadeusza Kozy, czyli o tym, czym powinna się zajmować policja i Rada Miasta w Grodzisku
Trudna walka pana Kozy – część 2
Przed kościołem w Grodzisku fotografia po 1916 r.

Źródło: fot: Biblioteka Narodowa

Ścierające się siły polityczne przed II wojną światową w Polsce zawsze mnie zastanawiały, bo im więcej sporów tym bardziej, szczególnie w mieście, takim jakim był w latach 1934 – 1939 Grodzisk, brak było dbałości o to, co się działo na scenie politycznej Europy. Czy rządziła prywata, czyli dbałość urzędników o indywidualne kariery, o pieniądze i znajomości u decydentów? Po części tak. Ten spór zaczął się w październiku 1934 r. Chętnie przedstawię kalendarz zdarzeń, bo jest na ten temat sporo materiałów w przedwojennej prasie, co może świadczyć, o tym że zdarzenia fascynowały nie tylko Grodzisk.

Nietypowa sprzedaż biletów - październik 1935 r. 

Zanim pan Tadeusz Koza został zawieszony w czynnościach radnego Grodziska można odszukać w codziennych gazetach relacje ze zdarzeń, a także komentarz naszego bohatera. I tak 18 października 1935 r. ukazuje się notatka prasowa, powiem szczerze zbyt lakoniczna, aby do końca zrozumieć problem, a podpisana przez samego radnego, cytuje: 

Dnia 12 b. m. po godz. 18-tej wieczorem st. posterunkowy Kraszewski z drugim posterunkowym na służbie, z karabinami, najeżonymi bagnetami, obchodzili sklepy żydowskie, sprzedając bilety na przedstawienie Wyrwicza. z którego czysty dochód przeznaczony został na Rodzinę Policyjną. Czy tego rodzaju sprzedaż biletów — jest dobrowolnym nabywaniem biletów?”. 

Chodziło tu zapewne o występ znanego satyryka, aktora teatralnego i autora bardzo dowcipnych tekstów, monologów kabaretowych. Występy Leona Wyrwicza były oblegane, bilety sprzedane na pniu i publiczność bawiła się doskonale. Widocznie w Grodzisku nie kupiono tyle biletów by zapełnić salę, a że dochód z przedstawienia był na szczytny cel, policja postanowiła sprzedać bilety sposobem. A ja po raz pierwszy i chyba jedyny raz w swojej analizie różnych zjawisk społecznych spotkałam się z tak dziwną akcją, ale cóż, chyba pan Koza też. Tym bardziej, że Grodzisk w tym czasie musiał się uporać z wieloma poważnymi problemami np. bezrobociem i dość drastycznymi wydarzeniami w samym Grodzisku i w okolicznych miejscowościach. I rolą stróżów prawa była obserwacja miasta i reakcja na nieprawidłowości prawne i społeczne. Jednym z takich zjawisk było wylewanie przez beczkowozy nieczystości pobranych z okolicznych szamb do kanalizacji. I tu też dziwna historia, bo Grodzisk w tym czasie nie miał kanalizacji i za kanalizację uważano nakryte rowy. Istna Sodoma i Gomora, jak pisał klasyk grodziski.

Notatka z dziennika Robotnik z 1935 r. fot: zbiory autorki

Rosnąca przestępczość - 1938 rok

Echo Grodziskiego z 1 lutego 1938 roku:

„Obecnie Grodzisk posiada zarejestrowanych około 260 bezrobotnych. Akcja pomocy zimowej prowadzona na terenie Grodziska przyniosła w gotówce zł. 9815 gr. 57. Bezrobotnym w tym czasie wydano 224 korcy kartofli, 300 korcy węgla, 100 korcy mąki. Prócz tego rozdane były deputaty w postaci: mydła, soli, słoniny. Pamiętajmy, że akcja wymaga dalszych ofiar. Nie żałujmy najbiedniejszym” 

Policja też nie mogła próżnować. Kronika wypadków podawała mrożące krew w żyłach informacje, które świadczyły na przykład o powszechnym posiadaniu broni i jej częstym użyciu w sporach np. sąsiedzkich i rodzinnych. Były też liczne przypadki ujęcia przez policję zbiegów z więzień lub poszukiwanych przestępców.

Kronika wypadków: 

„- 8 stycznia syn właściciela składu węgla w Milanówku Jan Dąbrowski postrzelił Franciszka Wichrowskiego, który był podchmielony. 

- W dniu 1 stycznia w Grodzisku postrzelony został przez patrol policyjny zawodowy złodziej Wacław Mariański, który nie zatrzymał się na wezwanie. Zabrano mu łom, 2 świdry i latarkę. 

- W kancelarii gminy Radzików powiesił się 37 letni Franciszek Surczykowski, nieuleczalnie chory. 

- W Błoniu 4 stycznia zatrzymany został zawodowy złodziej podający się za Cybulę Wiktora, a jak się okazało był to zbiegły z więzienia w Białej Podlaskiej Jan Michałowski. 

- W dniu 22 stycznia w Żyrardowie został zabity na ulicy wystrzałem z rewolweru Gozdek Henryk. Jako podejrzanych o morderstwo zatrzymano brata zabitego Mariana i Bronisława Czerniawskiego, których przed morderstwem widziano w restauracji na wspólnej libacji.”

Rola burmistrza i Rady Miasta była trudna, bo budowanie nowego, porozbiorowego i powojennego porządku w mieście łatwe w czasie kryzysu na pewno nie było. I nic dziwnego, że w  tych zdarzeniach, które obserwował pan Koza, był potrzebny uczciwy osąd. Na przykład jaką rolę powinna pełnić policja i burmistrz. Jak wyposażona była policja świadczy informacja, że dopiero w 1938 r. Powiatowa Komenda Policji Państwowej w Grodzisku otrzymała samochód pogotowia policyjnego z funduszu władz wojewódzkich. Można ten dar skomentować złośliwie: przestępcy byli dużo lepiej wyposażeni w nowoczesną broń i auta niż policja.   

Pocztówka z wizerunkiem Leona Wyrwicza fot: Wikipedia

Dalsze losy pana Kozy

I na koniec tych dość smutnych rozważań o Grodzisku potrzebny jest jakiś pozytywny finał. Co do burmistrza pana Borkowskiego, zawieszonego po interwencji radnego Kozy dowiaduję się, że burmistrz owszem został zawieszony, jego pobory też zawieszono, wypłacono zaległe pensje urzędnikom, ale nie z zawieszonych poborów burmistrza, bo spodziewano się, że burmistrz może wrócić na swoje stanowisko.

Co się stało z panem Karolem Kozą? I tu ucieszyłam się z kolejnej krótkiej powojennej notatki z 1946 r., z której wynikało, że pan Koza przeżył wojnę i pisze do gazety i jak zawsze z oburzeniem prawego obywatela. Informuje opinię publiczną, że paczki z zagranicy są okradane przez Urząd Celny i pyta czy w końcu to się skończy. Paczki w głodującej po wojnie Polsce były wsparciem dla wielu, a często też produkty z paczek były jedynym dochodem dla tych, co pozostali po wojnie bez środków do życia i dachu nad głową. Często w tych paczkach była np. penicylina, jakże wówczas niezbędna, której wówczas w kraju brakowało. Mimo, że problem rzeczywiście był poważny uśmiechnęłam się widząc ten podpis pod notatką, ucieszyłam się, że przeżył wojnę – Karol Koza. Czy to ten sam Koza z Grodziska, wszystko na to wskazuje.

Notatka z 1946 r. autor Karol Koza fot: zbiory autorki

Przeczytaj również:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Reklama
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!
 
Reklama
Reklama